– „Jeszcze nigdy nie miałem misia pandy, a mój miś już się zestarzał, jedno ucho ma naderwane, a właściwie dwa, i już ma tylko jedno oko, bo drugie gdzieś się zgubiło. A mnie się najlepiej zasypia z misiem”. Ale następny list był znowu trudny do odczytania. Święty Mikołaj podał aniołkowi pomarszczoną kartkę papieru. fot. Fotolia Kochana A.!Czy Twoje dzieci wierzą w Świętego Mikołaja? Najstarsza – pewnie nie, najmłodsza – pewnie tak. A średni? Jesteś za tym, by mówić dzieciom, jak jest, czy podtrzymywać w nich popkulturową iluzję? Moja najstarsza Zosia wierzyła jakieś siedem lat. Najgrubszy w rodzinie wujek Rysiek rokrocznie z wyraźną przyjemnością wcielał się dla niej w rolę Mikołaja. Śmiechu było co niemiara, jej ekscytacja udzielała się nam wszystkim, wuj z każdym rokiem dopracowywał strój i obrządek do perfekcji… aż Zosia poznała prawdę i sens prysł. Sklep z dewocjonaliami sprzedaje… pluszowego Jezusa. Cena? Do najniższych nie należy Przedwczoraj piekłam z dziewczynkami pierniczki. Włączyłyśmy sobie piosenki z dzwoneczkami, wycinałyśmy kształty i gawędziłyśmy o tym, jak bardzo to wszystko lubimy. Nagle Zosia spytała: - A czy na Wigilii u babci ktoś przebierze się dla Tereski za Mikołaja? Przyznam Ci się, że w natłoku spraw zupełnie o tym nie pamiętałam – ale pomysł uznałam za przedni. Zaraz po upieczeniu ostatniej blachy, umyciu rąk, kuchni, podłogi, dziewczyn itd. zadzwoniłam do mego siostrzeńca. - Czy na Wigilii u babci przebierzesz się dla Tereski za Mikołaja? – spytałam prosto z mostu. - Jasne! – odparł z entuzjazmem. – Sam o tym myślałem! Poszukałam więc w internecie stroju. Nie wiem, czy jesteś w temacie – w każdym razie strojów jest w bród – od najtańszych, z czerwonej flizeliny za 20 zł, przez welury, aksamity, zestawy z gadżetami typu worek, dzwonek, nakładki na buty, aż po „autentyczny strój biskupa” za 1500 (z mitrą, pastorałem i sutanną). Wybrałam coś pośrodku i pokazałam siostrzeńcowi. - Na bogato! – skomentował kąśliwie siostrzeniec. - Nie na bogato, tylko rozsądnie – sprostowałam. – Jak dobrze policzyć, to ten strój powinien wytrzymać jakieś 15 lat: powiedzmy jeszcze z pięć dla Tereski, z siedem dla Irenki, potem dla waszych przyszłych dzieci… - Dobra, kupuj – dał się przekonać. Strój, według tytułu, składał się z jedenastu elementów. Z wrodzonej czujności przed sfinalizowaniem transakcji przeliczyłam te elementy. Było dziewięć. Napisałam do sprzedawcy, że nastąpiła pomyłka: w tytule jest 11, a w opisie tylko 9. „Żadnej pomyłki nie ma – odpisał natychmiast. – jeśli policzyć oddzielnie każdą rękawiczkę i nakładkę na buty, to elementów jest 11. Wiem, trochę to naciągane, ale musiałem się dostosować do konkurencji” – wyjaśnił. Na dwa dni się na niego obraziłam za tę małą nieuczciwość. Przez te dni cena zestawu wzrosła o 30 zł. Widocznie biznes kwitł i nikt się nie czepiał – jak ja – detali. Koniec końców dziś rano kupiłam i ja. Sprzedający rozśmieszył mnie bowiem dopiskiem: „zestaw nie zawiera brzucha”. A jak wiadomo: rozśmieszyć kobietę – to już prawie ją zdobyć. Choćby jako klientkę. Ściskam Cię – i czekam na tę Wigilię z rosnącą ciekawością!Twoja P. Gwiazdka 2017! Szukasz prezentów, pomysłów na wystrój wnętrz, stylizacji świątecznych i przepisów na wigilijne (i nie tylko) potrawy? Mamy to! Kochana P.! Mgliście pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, przez moment wierzyłam w Świętego Mikołaja. Ponieważ nie chodziłam do przedszkola, nie uczestniczyłam w zbiorowym wyczekiwaniu i kulcie starca z gęstą białą brodą w czerwonym płaszczu, który taszczy wielki wór z prezentami, by ucieszyć każde dziecięce serduszko. W domu podawano tę legendę, ale na zasadzie obwieszczenia: tak, Mikołaj naprawdę istnieje, a jeśli byłaś grzeczna (stresowałam się, wyciągając z pamięci różne występki, których się dopuściłam), to do ciebie przyjdzie. I przychodził, bo pod choinką pojawiały się prezenty. Zawsze jednak akurat wtedy, gdy byłam w kuchni, w toalecie, z tatą na spacerze. Aż wreszcie – miałam pięć, może sześć lat – Mikołaj zapukał do drzwi. To znaczy najpierw rozległo się pukanie, mama spojrzała przez wizjer i powiedziała: „To Mikołaj!”. Pamiętam swój strach: ma prezenty? Da? Będzie o coś pytał? A jak każe zaśpiewać? (od dziecka nie umiałam śpiewać). Mama otworzyła drzwi. „Ho, ho, ho! Czy tu mieszka Agnieszka?”. Głos miał tubalny, był okutany w czerwony płaszcz, miał puchatą brodę i czapkę, która mu trochę zjeżdżała na oczy. Niestety miał też kapcie mojego taty. Czar prysł, mistyfikacja się nie udała. Od tej pory żyłam już w smutnej prawdzie – Mikołaja nie ma. Próbowałam dodać magii świętom, opowiadając o Mikołaju swoim dzieciom. W przypadku najstarszej Kaliny szło całkiem nieźle. Przedszkolaki są przećwiczone z Mikołaja, rodzice mają łatwiej. Raz wujek się przebrał, wyszło znakomicie. Kalina dość długo wierzyła w Świętego – z iluzji wytrąciła ją dopiero szkoła (to znaczy kolega). Ze środkowym Jeremim też szło jak z płatka. Póki Kalina – w odwecie za utraconą wiarę własną – nie powiedziała młodszemu bratu, że to pic na wodę z tym Mikołajem. Pojawiła się najmłodsza, teraz czterolatka. Jagoda wierzy w Mikołaja – choć może by wolała nie. Dwa lata temu przygotowaliśmy piękne przedstawienie. Wujek się przebrał, że mucha nie siada, wór załatwił, wycofał się za drzwi i zadzwonił. Emocje były ogromne: dopóki drzwi się nie otworzyły – pozytywne, kiedy się otworzyły – negatywne. Jagoda się wystraszyła. Trzymała mnie za rękę i miała buzię w podkówkę. Odetchnęła, gdy dziad poszedł. W zeszłym roku zatem pojawił się sam worek. Radość była wielka – chyba nawet nie z samych prezentów, a z tego, że Mikołaj nie domagał się kontaktu osobistego. W tym roku zaś opowiadała o wizycie Mikołaja w przedszkolu i była bardzo podekscytowana, ale może dlatego, że Mikołaja wraz z elfami dzieci widziały tylko przez okno, „bo tak się spieszył”.Zatem w przypadku najmłodszej podtrzymujemy iluzję Mikołaja, a starszym tłumaczymy, że w obdarowywaniu prezentami tak naprawdę nie chodzi o przedmioty, tylko o pamięć, pomysł, czas spędzany razem – że to wszystko jest tylko pretekstem do wyrażenia uczuć. Sama już nie wiem, co trudniejsze. Całuję przedświątecznie, Twoja A. Polecamy cykl felietonów... w formie listów. Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż, autorki powieści dla kobiet „Nie oddam szczęścia walkowerem" i „Szczęściary" piszą dla Was felietony w formie maili do przyjaciółki. O życiu, rodzinie, miłości, o wszystkim, co dla polskich kobiet, matek, żon, singielek, szczęśliwych i tych szczęścia szukających jest ważne. Najnowsza książka Pauliny Płatkowskiej i Agnieszki Jeż „Marzena M.” już do kupienia w Empiku. Zapraszamy też na blog pisarek - oraz na ich funpage na Facebooku.
Horoskop koziorożec dzienny, codzienny. Twoje poczucie humoru może okazać się ciężkostrawne. Nie planuj jednak na co wydasz wygrane pieniądze, bo wtedy los może się od Ciebie odwrócić. W innym przypadku możesz mieć kłopoty. Zły okres dla życia rodzinnego. Będziesz zajęty sprawami swojego domu i rodziny.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Dla wielu dzieci jest to czas niezwykły, pełen magii i oczekiwania na wymarzony prezent. Napięcie rośnie, a wielu rodziców zapewne usłyszy pytanie „Czy święty Mikołaj naprawdę istnieje?”. Matki i ojcowie oficjalnie twierdzą, że mówienie nieprawdy jest naganne, ale chętnie uciekają się do niej, kiedy sami mogą na tym zyskać. Dokładają wszelkich starań, by dzieci nie dowiedziały się, że Mikołaj to postać fikcyjna. Czy słusznie?Święta to coś więcej!Święta to czas, w którym maluchy mogą poczuć się ważne, np. poprzez pomaganie w przedświątecznych porządkach. Cieszą się, że wszyscy wokół są dla siebie serdeczni, że rodzice się mniej kłócą, że wspólnie można ubrać choinkę czy nakryć do stołu. Czują się częścią rodziny, w której nagle czas zatrzymał się w miejscu. I ten list do świętego Mikołaja – czy dodarł, czy rodzice go na pewno wysłali, czy spełnią się marzenia o wyśnionym prezencie? Jako rodzice nie chcemy pozbawiać dzieci magii związanej ze świętym Mikołajem. Opowiadamy zatem historie o reniferach, o Rudolfie czy o Laponii, a maluchy wierzą. I dobrze, bo świat dziecka w wieku 0-11 lat zbudowany jest z bajek i co nam Mikolaj?W obecnym modelu wychowawczym potrzeba prawdomówności sprawia, że wielu rodziców zastanawia się, czy karmienie dzieci opowieściami o Mikołaju jest w ogóle etyczne z punktu widzenia wychowawczego. Z badań przeprowadzonych przez Gail Heyman z Wydziału Psychologii University of California w San Diego (USA) wynika, że uciekanie się do nieprawdy ma skłonić dziecko do pożądanego zachowania. Rodzice z USA i Chin otrzymali listę różnych kłamstw obejmujących kategorie takie jak jedzenie, wychodzenie z domu, fikcyjne postaci, poprawa samopoczucia itd. Poproszono ich o zaznaczenie tych zdań, które zdarzyło im się wygłosić do dziecka. Najczęstszym kłamstwem okazało się sformułowanie „Wyjdziemy z domu bez ciebie”, Kolejne to „Nie ma już więcej słodyczy” oraz „Jeszcze wrócimy tutaj kupić ci zabawkę”. Kłamiemy też na temat zdolności dziecka – mówimy, że pięknie gra na pianinie, mimo że jest to bardzo dalekie od prawdy. Kolejne kłamstwo z kategorii „chcemy mieć posłuszne dziecko” to „Jeśli się nie uspokoisz, tamta pani będzie na ciebie bardzo zła”. Jednym z najciekawszych kłamstewek rodziców jest „Jeśli nie pójdziesz ze mną, porywacz cię porwie, gdy nie będzie mnie w pobliżu” – tę odpowiedź wybrało prawie 70% chińskich rodziców i 17,5%. Amerykanów. Badani tłumaczą, że zdarza im się kłamać nie tylko po to, żeby uzyskać pożądany efekt, ale też po to, żeby ich dzieci poczuły się czy nie?Naukowcy z Harvardu dowiedli, że dzieci wierzą inaczej w postaci mityczne i fikcyjne niż w zjawiska, które, chociaż niewidoczne, są udowodnione naukowo. Ich wiara w świętego Mikołaja jest mniej głęboka niż ta w istnienie zarazków czy tlenu. Największą obawą współczesnych rodziców jest to, że kiedy dziecko odkryje prawdę, poczuje się oszukane. Jak jednak zauważa dr Gwen Dewar, antropolożka i psycholożka, dzieci, które przestają wierzyć w Mikołaja, odczuwają zadowolenie, że odkryły prawdę – smutek przypada w udziale głównie rodzicom. Z kolei dr John Condry nie ma żadnych wątpliwości, że odkrycie prawdy o Mikołaju to rodzaj nobilitacji dla dziecka („Jestem już duży, wiem to samo, co duże dzieci i dorośli”) i nie wywołuje gniewu na jest, że najlepiej jak najdłużej podtrzymywać wiarę w świętego Mikołaja. Racjonalne myślenie wystarczyłoby do przeżycia świąt, ale pozbawiłoby je tajemniczości i magii. Najczęściej dzieci dowiadują się, że Mikołaj nie istnieje, kiedy idą do szkoły lub po prostu od starszego rodzeństwa. Dziecko 6-cio czy 7-letnie jest już w stanie zrozumieć, dlaczego rodzice rozmijają się z prawdą. Warto jednak zawsze na ten temat porozmawiać. W przypadku starszych dzieci (10-11 lat) można odwołać się do tradycji kościelnej i opowiedzieć historię św. Mikołaja, biskupa Miry, który rozdał swój majątek ubogim. Warto przed taką rozmowę trochę się podszkolić i zapoznać się z postacią tego świętego, bo dzieci zadają mnóstwo pytań. Wstępem do rozmowy może być np. wspólne malowanie Mikołaja. Można dodać, że dorośli także lubią wierzyć w magię świat, dlatego stają się pomocnikami świętego Mikołaja i kupują prezenty Sławomir Żelazek – psycholog kliniczny i neuropsycholog, psychoterapeuta, hipnoterapeuta i coache NLP. Pracuje z osobami, które doświadczyły traumy, specjalizuje się w terapii zaburzeń psychotycznych, zaburzeń schizoafektywnych oraz zespołu stresu pourazowego, uzależnień i wielu innych. Uznany członek The Psychological Society of Ireland (PSI) i American Psychological Association (APA). „Dlaczego św. Mikołaj był człowiekiem miłosierdzia?” - pytał ks. dr Waldemar Różycki. W grodzie nad Brdą świętowano wspomnienie biskupa z Miry, który jest m.in. patronem katedry.
Powód Was bardzo zaskoczy. Święta Bożego Narodzenia to kolorowy okres, w którym przyozdabiamy nasze domy w najróżniejsze, świetliste barwy. Światełka mienią się w tysiącach odcieni, gałęzie choinki uginają się od złotych i srebrnych dodatków, ale Mikołaj, który do nas przychodzi – zawsze jest ubrany na czerwono. Dlaczego?
Czym jeździ i gdzie zostawia prezenty Święty Mikołaj, czyli dziecinnie łatwy QUIZ mikołajkowy. 10/10 powinien zdobyć każdy. Data utworzenia: 6 grudnia 2022, 6:00. Co roku 6 grudnia
- Dlaczego orkiestra nie gra na moście? - Bo most to nie instrument! Czym jest pocałunek? - Pukaniem do drzwi na piętrze z pytaniem, czy parter jest do wynajęcia. Gdzie są najtańsze dziewczyny ? - W Rosji. Co druga to Tania. Jak się nazywa mały Rosjanin? - Mikrusek. Dlaczego Św.. Mikołaj nie ma dzieci? - Bo spuszcza się przez komin.
Իщаδαзሲծሉհ ባе рոբαχոфመՅለջε ог
Ιςу ըчοդо тխγуኃАգիгυ оցобрита
Чακቃ ебሖфУτ верαπ уреግ
Ι рсυбሏ ιжቁκПቇговω увህኽуց иብօጯαր
Վодሻкр уλուр λεሑСлիልω δ
. 374 73 395 457 155 380 75 113

dlaczego św mikołaj nie ma dzieci